Jeśli ćwiczący nie radzi sobie podczas treningu, to znaczy, że trener jest bardzo słaby

Mariola Bojarska-Ferenc jest przeciwniczką przesadnego forsowania organizmu podczas treningu. Jej zdaniem intensywność treningu powinna być dostosowana do możliwości osoby ćwiczącej. Trenerzy, którzy wymagają zbyt dużego wysiłku od swoich podopiecznych, źle wykonują swoją pracę. Grozi to bowiem nawet zawałem serca.

Długość i intensywność treningu powinny być uzależnione od oczekiwanych efektów oraz formy osoby ćwiczącej. Podczas każdego treningu należy wykonywać ćwiczenia na tyle intensywnie, aby serce i oddech wyraźnie przyspieszyły. Zdaniem Marioli Bojarskiej-Ferenc nie oznacza to jednak nadmiernego wysiłku, nieproporcjonalnego do aktualnych możliwości osoby ćwiczącej i stanu jej organizmu. Taki trening może bowiem przynieść wiele niepożądanych skutków.

– Jeśli ktoś nie dał rady podczas treningu, to znaczy, że trener jest bardzo słaby. Jeśli ktoś wymiotuje podczas treningu, to może się to skończyć zawałem serca i innymi gorszymi dolegliwościami, łącznie z zejściem, a bywają takie przypadki śmiertelne –mówi Mariola Bojarska-Ferenc agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Zdaniem instruktorki duży wysiłek jest niezbędny, aby jakikolwiek ćwiczenia były skuteczne. Osoba ćwicząca powinna jednak kończyć trening z poczuciem satysfakcji, że dała radę go wykonać, a jej forma będzie wzrastać z każdym kolejnym treningiem. Do możliwości swojego organizmu należy podchodzić poważnie i bez lekceważenia – w przeciwnym razie efektem będą kontuzje, często przewlekłe.

– Żyje się tylko raz i nie chodzi o to, żebyśmy byli przez chwilę szczupli i przez chwilę czuli się dobrze, a do końca życia kończyli na rehabilitacji albo walczyli z kolanami, operacjami, kręgosłupem. Chodzi o to, żeby to była przyjemność – mówi Mariola Bojarska-Ferenc.

Prekursorka fitnessu w Polsce podkreśla, że sama spędziła na sali gimnastycznej 47 lat – treningi gimnastyki artystycznej rozpoczęła bowiem już w wieku 7 lat. Cały czas czerpie przyjemność z aktywności fizycznej, ćwiczy bowiem mądrze i nigdy nie miała kontuzji. Cieszy ją jej dobra forma, zdrowie i elastyczne ciało.

– Nie chcę mieć tarki na brzuchu, bo ja w zawodach kulturystycznych nie występuję. Ja chcę być kobieca, chcę być ładna, zadbana i chodzi mi o jakość życia, a nie po prostu o to, żeby rywalizować, o to, że mam większy mięsień – mówi Mariola Bojarska-Ferenc.

Zdaniem gwiazdy TVP w dążeniu do poprawienia wyglądu należy zachować umiar. Zdrowie i wysportowane, elastyczne ciało jest ważne, znacznie ważniejsza jest jednak inteligencja. O jej rozwój należy dbać w równym stopniu jak o ciało.

Previous W Polsce brakuje kompleksowej opieki medycznej
Next Zdarza mi się odmawiać projektantom, którzy chcą dać mi stroje

Może to Ci się spodoba

Gwiazdy 0 Comments

W dzieciństwie byłam brzydkim kaczątkiem

Aktorka w dzieciństwie miała kompleksy związane z wyglądem. Jej problemem były zbyt duże uszy. Obecnie nie przywiązuje tak dużej wagi do urody, namawia też inne kobiety, by nie porównywały się z innymi, lecz cieszyły tym,

Gwiazdy 0 Comments

Czas na siłowni to dla mnie ważna chwila w ciągu dnia

Projektant jest miłośnikiem treningów na siłowni. Traktuje je jako rodzaj higieny psychicznej, dzięki nim odreagowuje bowiem stres związany z pracą. W utrzymaniu motywacji pomaga mu trener personalny, który nie tylko zachęca do

Gwiazdy 0 Comments

Edyta Zając-Rzeźniczak chce uświadamiać dziewczęta marzące o karierze modelki o zagrożeniach płynących z nieodpowiedniego odżywiania

Modelka nigdy nie miała problemów z wagą, nie stosowała diet, zdaje sobie jednak sprawę z tego, że wiele jej koleżanek z branży miało problem z zaburzeniami odżywiania. Dlatego zaangażowała się w kampanię „Jem drugie śniadanie”. Edyta Zając-Rzeźniczak

0 Comments

Brak komentarzy!

You can be first to comment this post!

Zostaw odpowiedź