Kilka lat temu w Afryce byłem śmiertelnie chory. Od tego czasu nie jeżdżę samotnie
Podczas jednej z wypraw do Afryki Marcin Kydryński był bliski śmierci. Od tego czasu nie wyjeżdża samotnie – zawsze ma u boku kogoś, kto pomoże mu w krytycznej sytuacji. Nadal uważa jednak, że fotografią należy się zajmować wyłącznie w pojedynkę. Dziennikarz twierdzi, że Afryka fascynowała go od najmłodszych lat i nie wyobraża sobie, że mógłby więcej tam nie pojechać.
Marcin Kydryński od 25 lat regularnie jeździ do Afryki, skąd przywozi materiały fotograficzne i reporterskie. Jeszcze do niedawna na kolejne wyprawy wyruszał w pojedynkę – twierdzi bowiem, że fotografia jest zajęciem, które należy wykonywać w samotności. Ponadto tylko podróżując samotnie, można naprawdę zbliżyć się do ludzi, o których chce się opowiadać fotografiami. Wiosną 2014 roku jego podejście do podróży w pojedynkę uległo jednak zmianie –dziennikarz przebywał w Kongu, gdy zapadł na zagrażającą życiu chorobę. Leżał wówczas w szpitalu w stolicy kraju Brazzaville, w którym brakowało bieżącej wody.
– Kiedy chorowałem, sam, w dżungli, nie mówiąc w lokalnym narzeczu i właściwie bez większych szans na przetrwanie, pomyślałem, że jeśli wyjdę z tego, to postaram się jeździć z kimś, kto w krytycznej sytuacji będzie mógł mnie ocalić, żebym nie musiał liczyć tylko na siebie, bo można się przeliczyć – mówi Marcin Kydryński agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
Dziennikarz twierdzi, że jego fascynacja Afryką zaczęła się od młodzieńczych lektur i mapy świata, która wisiała nad jego łóżkiem. Już wtedy kontynent ten wabił Kydryńskiego kształtem i magią niezrozumiałych nazw. Już pierwszy wyjazd do Afryki spełnił wszystkie jego oczekiwania i marzenia. Od tego czasu musi stale tam powracać i nie wyobraża sobie, że kiedykolwiek miałby przestać. Dziennikarz twierdzi, że jest wyjątkowo czuły, zarówno jako człowiek, i jako fotograf, na urodę tego kontynentu.
– Jestem wyjątkowo muzykalny po prostu na urodę Afrykanów, a także na urodę pejzażu, na urodę kultury, na te nieprawdopodobne miejsca, które się jeszcze do dzisiaj ostały jak stare gliniane meczety w Ghanie czy w Mali – mówi Marcin Kydryński.
W kwietniu tego roku ukazała się książka „Biel. Notatki z Afryki”, która stanowi podsumowanie 25 lat podróży Kydryńskiego do Afryki. Znalazły się w niej głównie teksty, które dziennikarz publikował na łamach polskiej prasy w ciągu minionego ćwierćwiecza, znacznie jednak zmodyfikowane, oraz zdjęcia jego autorstwa. Kydryński twierdzi, że jest to rodzaj autobiografii, która powstała głównie dla niego samego. Byłby szczęśliwy nawet, gdyby została opublikowana w jednym egzemplarzu, który stałby na półce w jego domu.
– Ona ma właściwie służyć głównie temu, żebym miał świadomość, że moje życie mija, w znacznym stopniu już minęło, bo to w końcu ćwierć wieku, nie tak całkowicie bezpowrotnie, że jestem w stanie ocalić te niebywale intensywne przeżycia z 25 lat – mówi Marcin Kydryński.
Książka „Biel. Notatki z Afryki” ukazała się nakładem wydawnictwa Edipresse Książki. Liczy 640 stron.
Może to Ci się spodoba
Jak znaleźć idealny plecak na długie trekkingi?
Wybór odpowiedniego plecaka to jeden z najważniejszych elementów przygotowań do długodystansowych wypraw trekkingowych. Dobrze dobrany model nie tylko pomieści cały niezbędny ekwipunek, ale również zapewni komfort podczas wielogodzinnego marszu w
Elżbieta Dzikowska chętnie korzysta z usług biur podróży
Podróżniczka przyznaje, że planując swoje kolejne zagraniczne wyjazdy, chętnie korzysta z pomocy biur podróży. Tak jest łatwiej, bezpieczniej, a nawet taniej – podkreśla. W ciągu kilkudziesięciu lat podróżniczka odwiedziła najodleglejsze kraje
Wyjazdy na ferie są w tym roku mało popularne. 81 proc. dzieci zimową przerwę spędzi w domu
Tylko co piąte dziecko wyjeżdża na zimowe ferie – wynika z badania Barometr Providenta. Częściej jest to wyjazd zorganizowany niż rodzinny wypoczynek. Na zimowy wyjazd rodzice są skłonni przeznaczyć ok. 1,7
0 Comments
Brak komentarzy!
You can be first to comment this post!